Mniejszościowa partia SSW składa wniosek o legalizację marihuany. Jednak przeszkody prawne dla Schleswig-Holstein, aby przejść przez to samotnie, są wysokie.
„Dzięki temu tematowi tak zwana „jamajska” koalicja (nazwa wzięła się od barw partii tworzących koalicję w niemieckim parlamencie) może dotrzymać kroku swojej nazwie”, mówi Lars Harms. Deputowany SSW jest w najlepszym nastroju: propozycja jego mniejszościowej partii, aby pozwolić na modelowy projekt legalizacji marihuany w Szlezwiku-Holsztynie wywołała poruszenie.
Kwestia ta będzie omawiana w Parlamencie. Ale przeszkody prawne mogą zapobiec temu, by kraj nie stał się rajem dla palaczy marihuany.
Idea legalizacji konopi indyjskich jest zawarta w umowie koalicyjnej pomiędzy CDU, Zielonymi i FDP: „Zbadamy możliwość kontrolowanej legalizacji konopi indyjskich w ramach projektu modelowego”. Ale jeszcze nic się nie wydarzyło, krytykuje Harms i podkreśla: „Nie mówimy, że teraz każdy może swobodnie palić zioło, ale chcemy zebrać informacje na temat tego, jak mogłoby to działać w praktyce”.
Oczekuje on, że wniosek zostanie „poważnie doradzony”, a tym powinni zająć się eksperci. Ma nadzieję, że w szczególności Zieloni będą go wspierać: „Mogą wstać z szerokimi klatami i pokazać, że potrafią przebić się przez coś w koalicji”.
Niestety, to nie państwo, ale rząd federalny jest odpowiedzialny za legalizację narkotyków, mówi Eka von Kalben, lider grupy parlamentarnej Zielonych: „Możemy boksować, jak chcemy. Inne kraje związkowe również zawiodły z inicjatywami i bez zmian na poziomie federalnym nie widzi „żadnej szansy” na uzyskanie pozwolenia na próbę wśród społeczeństwa. „Jakkolwiek sensowna taka eksperymentalna klauzula miałaby być”.
Partner koalicyjny FDP chciałby również inicjatywy: „Chcemy legalizować, aby móc kontrolować”. Nie chodziło o trywializowanie niebezpieczeństw związanych z uzależnieniem, ale o depenalizację konsumentów i odciążenie sądownictwa i policji: „Chcemy zniszczyć czarny rynek. Nie mówimy, że każdy może teraz bezkarnie palić.”
Posłowie do Parlamentu Europejskiego we wszystkich partiach politycznych przytaczają podobne powody: Legalnie sprzedawane konopie mogą zawierać mniej substancji psychoaktywnej THC i tym samym być lepiej tolerowane niż wiele odmian będących obecnie przedmiotem nielegalnego handlu.
Oficjalne punkty dystrybucji, poprzez apteki lub sklepy specjalistyczne, pozbawiają dealerów ich działalności. W szczególności CDU ma zastrzeżenia: „Nic się nie zmieniło w naszym podejściu, odrzucamy legalizację”, mówi lider frakcji Tobias Koch.
W odniesieniu do kwestii, czy jest to prawnie możliwe, Harms odwołuje się do Federalnego Urzędu ds. Leków i Produktów Leczniczych. „Rząd nie przetestował tych opcji”, mówi. Koch zgadza się: „SSW trafiła w punkt.” Jednak jego partia zakłada, że nie będzie zgody: „Dlatego mogliśmy dość na luzie zgodzić się na to danie w umowie koalicyjnej”.