Cannabidiol (CBD) zawarty w żywności według centrum jest wszystkim, tylko nie nieszkodliwe.
Zgodnie z antycannabisową agendą rządu federalnego związek centrum informacji konsumenckich wypowiedział się i wydał ostrzeżenie dotyczące składnika konopi o nazwie CBD. Według poradni konsumenckiej mimo, że żywność zawierająca CBD i suplementy żywnościowe na bazie konopi indyjskich jest aktualnie w modzie, nie jest ona pozbawiona ryzyka dla konsumentów.
Organizacja polityczna promowana przez Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości i Ochrony Konsumentów odradza konsumpcji produktów CBD.
W uzasadnieniu można przeczytać: „Wokół CBD rozwinął się istny hype”, ale nie zostało wyjaśnione, jak ryzykowne są żywności zawierające CBD. Na przykład, należy patrzeć ze sceptycyzmem, jeśli „niektórzy producenci reklamują swoje produkty jako pomoc przy problemach menstruacyjnych, zaburzeniach snu lub depresji”.
Dzieje się tak, ponieważ „produkty te mogą zawierać szkodliwe ilości substancji psychoaktywnej tetrahydrokanabinolu (THC)”. My się pytamy: Jakie są szkodliwe ilości THC?
Centrum poradnictwa konsumenckiego kontynuuje: „W przeciwieństwie do THC, CBD nie ma efektu odurzającego (psychoaktywnego). Znane są jednak liczne działania niepożądane. (…) CBD może powodować senność i zawroty głowy u jednego na dziesięciu konsumentów.
Równie często jednak CBD wydaje się prowadzić do odwrotnej sytuacji, tj. do bezsenności, zaburzeń snu i wewnętrznego niepokoju. Ponadto nie wyjaśniono jeszcze kwestii dotyczących dozowania, bezpieczeństwa i interakcji. W związku z tym bezpieczeństwo produktów z CBD nie jest wystarczająco zagwarantowane.
Co więcej, centrum jest zdania, że produkty te są przedmiotem nielegalnego handlu. „Środki spożywcze zawierające CBD nie mają zezwolenia jako nowa żywność, nie powinny być zatem sprzedawane jako żywność”. W tym kontekście organizacja zwraca się do Federalnego Urzędu Ochrony Konsumentów i Bezpieczeństwa Żywności (BVL).
W opinii BVL „przed wprowadzeniem na rynek produktów zawierających CBD dostawcy muszą złożyć wniosek o dopuszczenie produktu leczniczego do obrotu albo wniosek o dopuszczenie do obrotu jako nowej żywności.
Dotyczy to również suplementów diety. Do tej pory nie wydano jednak żadnych pozwoleń na dopuszczenie do obrotu jako nowej żywności. Produkty nie powinny być zatem w ogóle sprzedawane“.
Według centrum „niedopuszczalne jest, aby na przykład gumy do żucia zawierające CBD znajdowały się w sprzedaży, mimo że nie mają one zatwierdzenia. (…) Szczególnie wrażliwe grupy docelowe, takie jak dzieci i młodzież, muszą być chronione.
Słodycze, czekolada lub napoje bezalkoholowe często zawierają wątpliwe składniki konopi, których pochodzenie jest niejasne. Ponadto dostawcy stosują obrazy liści konopi i określenia takie jak „odurzający”, „high” lub „niebezpieczeństwo uzależnienia”, by specjalnie reklamować się z odurzającym obrazem. Uważamy, że jest to niebezpieczna trywializacja marihuany.”
Wreszcie, „Federacja Niemieckich Organizacji Konsumenckich” skarży się na organy odpowiedzialne za dekryminalizację w poszczególnych krajach związkowych, co niepotrzebnie komplikuje i wydłuża procedurę testowania w celu zatwierdzenia produktów z konopi.
Poprzez to ostrzeżenie polityczna organizacja centrów konsumenckich, która postrzega siebie jako „silny głos wszystkich konsumentów w Niemczech”, jest całkowicie zgodna z tymi podmiotami, które chcą ograniczyć wolny handel produktami z konopi i uregulować go na swoją korzyść.
Wywołuje to wątpliwości co do tego, w jakim stopniu nienastawione na zysk, neutralne politycznie i partyjnie Federalne Stowarzyszenie Centrów Poradnictwa Konsumenckiego jest rzeczywiście zaangażowane „w sprawiedliwy i trwały porządek społeczny i gospodarczy” i stawia „potrzeby ludzi” w „centrum”.
Chyba ich nastawienie nie jest zbytnio oddalone od tych twierdzeń, jeśli „te informacje (o CBD) zostały opracowane w ramach projektu żywnościowego wspieranego przez Federalne Ministerstwo Żywności i Rolnictwa”.